Pomiędzy zupą a drugim daniem...
Niedziela, 28 czerwca 2009
· Komentarze(0)
Kategoria 50-100
Jazda której najbardziej nie lubię... w ogóle co to za jazda...
Człowiek jeszcze dobrze nie wyjechał za bramę a tu już dzwonią żeby wracał...
nó ale tak to przeważnie wyglądają niedziele...
Co więcej taka jazda nie sprzyja również podróżowaniu w jakiejkolwiek większej grupie niż ta jednoosobowa... A miał być Bardejov-Krynica nie wspominając już o Czechowicach... cóż życie... a jutro? rooobota...
Jak coponiektórzy bardziej spostrzegawsi już zauważyli odliczanie rozpoczęte...
:D
Ano zapomniałem podziękować serdecznemu kierowcy czerwonego seata cordoby za zabawe w "car service" przez kilka km: D (predkość 42km/h rządzi)
12 dni: o
Człowiek jeszcze dobrze nie wyjechał za bramę a tu już dzwonią żeby wracał...
nó ale tak to przeważnie wyglądają niedziele...
Co więcej taka jazda nie sprzyja również podróżowaniu w jakiejkolwiek większej grupie niż ta jednoosobowa... A miał być Bardejov-Krynica nie wspominając już o Czechowicach... cóż życie... a jutro? rooobota...
Jak coponiektórzy bardziej spostrzegawsi już zauważyli odliczanie rozpoczęte...
:D
Ano zapomniałem podziękować serdecznemu kierowcy czerwonego seata cordoby za zabawe w "car service" przez kilka km: D (predkość 42km/h rządzi)
12 dni: o