Sniłem że się obudziłem ponieważ przyjechała po mnie Ośka z Maćkiem...
Pojechaliśmy do Ropy.. w Ropie okazało się że po ostatniej przygodzie z dziurą (w drodze a następnie w dętce) nie stery zostały uszkodzone /lub nie tylko stery/ ale /rowniez/ całe przednie koło wraz z oponą która ma cudowne wybrzuszenie....
Kupa kasy w plecy... totalna załamka...
Sny wydają się tak realne.. Mam nadzieje że zaraz się obudze....
W związku z wczorajszymi przygodami pasowało oddać Mirkowi rower...
Tak więc Giantem Mirka do szkoły/do Mirka który mieszka 50m od niej/
Szybka wymiana dętki... Następnie w bus i do Krakowa... Powrót ok 19... Na koniec do domu już Scott'em któremu oprócz opony posypały się chyba też stery bo hamując przednim hamulcem coś mi strasznie zrywało koło... Mam nadzieje że się tylko poluzowało...
Ogólne zaskoczenie ze BS "padł" na szczęście to tylko zmiana serwerów: )
jutro rajd (z którego już tak na prawde wróciłem pol godziny temu /było extra: D/ jednak wcześniej nie miałem możliwości cokolwiek napisać)
Trzeba sprawdzić co z tymi sterami ew. usunąć usterki i w droge...
Początek wydawał się całkiem pospolity... dom szkoła AVS całkiem przyjemnie (czyt. ponad 30km/h) powrót calkiem podobnie...
Po południu na zbiórkę /bo przecież czwartek: )/ a zatem ponownie ta sama trasa...
Zbiórka się skończyła po niej w planach miałem jeszcze zawieźć książkę koleżance mieszkającej w Binarowej(cudnej wsi)
Wszystko pięknie ładnie... książka dostarczona kumpela zadowolona czeka mnie powrót do domu...
Po ok 3 km jazdy (oczywiscie ciemno jak w****binarowej...) Jakiś przemiły zwierz wpadł mi prosto pod koła na droge... Nie wiem kto bardziej był zdziwiony ja czy on... Nie wiem czy był to lis pies kot kuna nieważne... nie wiem i nie chce wiedzieć... w każdym razie w przecudny sposób ominąłem go i pół metra dalej zaliczyłem ogroomną dziure w drodze której oczywiście nie widziałem... tak wiec totalnie nie przygotowany na cokolwiek z całym impetem wrombałem się w nią... wszystko było by ok gdyby nie znienawidzony przeze mnie dźwięk "ppssssssssssssssss" ahh jakie to miłe uczucie... 31:34 + środek Binarowej + rozwalona dętka w przednim kole = szczyt szczęścia do kwadratu... oczywiście z rowera i but do Biecza... DZIĘKUJE CI MIREK za uratowanie w krytyczniej sytuacji i pożyczenie rowera... dzięki Mirkowi dotoczyłem się do domu na 2 kołach: ) (po drodze zabiłem się 4 razy poprzez brak SPDów)