Marny początek czerwca... mam nadzieje ze to niedługo się zmieni... jak narazie totalny brak sił...
ale cóż...
CZASEM MUSI BYĆ GORZEJ ABY PÓŹNIEJ MOGŁO BYĆ LEPIEJ....
...Jeszcze nigdy tak ogromnie nie zabrakło sił...
Tragedia...
po 50km totalne umieranie...
Po zatrzymaniu się ciężko utrzymać się na nogach...
Niewiem czy powodem tego to 3 nieprzespane noce czy brak wody(ktorej nie wziąłem) czy koła z małą ilością powietrza czy zupelnie co innego....
w kazdym razie mam nadzieje że podobne uczucie nieprędko nawiedzi mnie ponownie...
Przede mna 4 dni przerwy...
Może i dobrze... trzeba dać kołą pod koniec ich kariery troche odpoczynku: )
standardowo szkoła dom szkoła + jakieś grosze....
Pod osłoną MZK xD
Do szkoły za busem ze szkoły za MZK...
Szybko sprawnie... mały strach bo koła "jęczą"...
Cięzki start... Początek czerwca.... lekka załamka pogoda maaarna... do szkoły busem... sprzęt całkiem mało sprawny... kupa kasy w plecy...
Mimo wszystko zbieram resztki optymizmu... Zacisnąć zęby i na przód poprzez najbliższe dni....
Trudny miesiąc dobiegł końca... jeszcze trudniejszy właśnie się zaczyna...
Na początek powrót z Biecza... następnie z Patrykiem spacerowo w strone naszego pielgrzyma: )
I takto niestety maj dobiega końca...
Żadne źródła nie wróżą na jutro dobrej pogody /co nie oznacza ze tak wlasnie bedzie/ wiec mozliwe ze bedzie to ostatni wpis w maju: )
Musze przyznać że majowy dystans całkiem mnie cieszy...
Docelowe 1000km przekroczone...
DZIĘKUJE WSZYSTKIM TOWARZYSZĄ NA DWÓCH KÓŁKACH : )
Skoro wszystko stoi na głowie dziś dość oryginalna trasa:
zamiast standardowo DOM-->SZKOŁA-->DOM
dziś odwrotnie SZKOŁA-->DOM-->SZKOŁA
no cóż wypadki chodzą po ludziach...
Do szkoły za busem następnie zmiana ciągnika i do samego Biecza za ciężarówką...
powrót busem BO LAŁO!!!!
Standardowo d-s-d
Z pogiętym kołem... powrót za busem... ogólnie szaleństwo i 0 czasu... Ciągły bieg...
GRATULACJE DLA MACIEJA... JESTEŚ NIEZIEMSKI (!!300 dzis...!!)